Recepta na długowieczność? Pan Zygmunt z Róży ją znalazł. To praca w ogrodzie!

W gminie Czarna w powiecie Dębnickim od wielu lat mieszka zgodne małżeństwo – Maria i Zygmunt. Od 16 lat pielęgnują krzewy róż i ich ogród to prawdziwa rozkosz dla wszystkich zmysłów. Mimo 77 lat, wciąż czują się doskonale. Czy to zasługa prac ogrodowych?

Tak to się zaczęło

Około 16 lat temu, wspomniany wcześniej pan Zygmunt kupił kilka sadzonek krzewów róż. Z rozmysłem wybierał te rodzaje, które najbardziej nadawały się do określonej gleby oraz nasłonecznienia. Z roku na rok ilość nowych krzewów rosła, a pan Zygmunt dostosował całą swoją codzienność do pielęgnacji tych wymagających kwiatów. Dzisiaj, z pomocą żony, mogą poszczycić się najpiękniejszym ogrodem różanym w okolicy. Aby go zobaczyć, przyjeżdżają turyści z całej okolicy.

Często również podpytują o sposoby na poszczególne odmiany, które u pana Zygmunta kwitną z całej mocy. Ogrodnik dzieli się swoją wiedzą z przyjemnością i nie szczędzi dobrych rad. Zawsze jednak podkreśla, że róże to kapryśne kwiaty, które wymagają wiele cierpliwości i jeszcze więcej czasu. Doświadczenie również jest tu ważne, tak samo jak ciągłe dokształcanie się.

Praca w ogrodzie to terapia

Naukowcy i psycholodzy są zgodni co do faktu, że prace ogrodowe, nawet w najmniejszym nasileniu, pomagają w utrzymaniu zdrowia. Z jednej strony to niezła praca fizyczna, która przekłada się na utrzymanie kondycji. Praca na świeżym powietrzu to również witamina D w sporych ilościach oraz ogólny komfort dla ciała. Z drugiej strony, to sprawa psyche.

Prace ogrodowe są również zlecane osobom, które zmagają się z nawracającymi stanami depresyjnymi. Praca w ziemi, z roślinami, pozwala złapać oddech i balans tak potrzebny nam każdego dnia. Dlatego nie pozostaje nam nic innego jak wziąć przykład z pana Zygmunta i zacząć hodować róże. I wyjdzie nam to na zdrowie!